Newsletter
Czy chcesz otrzymywać informacje o nowościach i ważnych wydarzeniach na naszej stronie?
Polityka legalności
Serwis poświęcony jest szeroko pojętemu tematowi szczepień i kontrowersji z nimi związanych. Cytowanie jest mile widziane, oczywiście z podaniem źródła. Fragmenty i cytaty pochodzące z innych niż polskie źródeł są odpowiednio oznaczone, a do większości z nich podano oryginalne linki. Strona nie jest zastępnikiem konsultacji medycznej. Choć tworzą ją osoby będące przeciwnikami przymusu szczepień i doskonale zdające sobie sprawę z tego, jak wielkim ryzykiem są one obarczone, uważają one również, że powinien im towarzyszyć wolny wybór – tak jak każdej innej metodzie profilaktyki czy jakiejkolwiek decyzji związanej ze zdrowiem własnym i rodziny. Mimo że na stronie znajdują się informacje o Stowarzyszeniu Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, wiele opublikowanych tu materiałów nie reprezentuje poglądów członków Stowarzyszenia, lecz przedstawia osobiste poglądy autorów artykułów.

Polska Prawa a folwark Wojewody Pomorskiego.
Dr Jerzy Jaśkowski w obronie rodziców
ukaranych grzywnami 2500 zł

„Nie ma innego grzechu jak głupota”.
św. Tomasz z Akwinu

Jerzy-Jaśkowski
Jak podała prasa 2 kwietnia 2015 roku, a więc nie był to Prima Aprilis, PT Wojewoda Pomorski wystawił mandaty po 2500 złotych, dla rodziców odmawiających szczepień swoich dzieci. W ten sposób Pan Wojewoda, Ryszar Stachurski, wybiegł przed szereg i testuje wytrzymałość społeczeństwa na pozaprawne działania PT ekipy rządzącej. Już sam pomysł karania jest wprowadzaniem faszyzmu do Polski tylnymi drzwiami. Przypomnę, że pomimo klęski pod Stalingradem, gdzie Hitler stracił 250 000 żołnierzy, Niemcy nadal stosowali przymus szczepień. Tylko w latach 1942–45?, na skutek szczepień przeciw błonicy, zmarło ponad 250 000 dzieci. Zresztą wcześniej, w czasie epidemii ospy 1912 roku, zmarło co 3 zaszczepione dziecko, czyli 37 000 ofiar. Takiej rzezi niemowląt, w jednym okręgu, nie dokonała w ostatnim okresie żadna choroba. Wszystkie te niemowlaki zmarły po szczepieniach! Tak jest, gdy zaczynają dominować cywilizacje azjatyckie, czyli wyższość urzędu nad rozumem.

Ale po kolei.

Mandaty. Bezprawne i zbyt wysokie?

Po pierwsze, wysokość mandatu na rodzinę wynosi 5000 zł (jeden mandat dla matki i tej samej wysokości dla ojca) czyli dwukrotną wysokość średniej pensji. Wiadomo, że rzecz jest nie do zapłacenia i rodzina ma do wyboru albo zaszczepić dziecko albo iść do więzienia. A pójście do więzienia będzie równoznaczne z wydaniem wyroku o odbiorze dzieci i przekazaniu ich do rodzin zastępczych. I o to najwyraźniej chodzi. Nie jest to bowiem pierwszy w ostatnich latach pretekst do odbierania w Polsce dzieci rodzicom.

Po drugie, nieznajomość historii, nie tylko przez Pana Wojewodę, ale i zatrudnionych przez niego ludzi, zresztą opłacanych z naszych, podatnika pieniędzy, powoduje powtarzanie się historii. To co robi obecnie Wojewoda Stachurski, po 146 latach od pierwszego takiego zdarzenia, jest po prostu powtórzeniem tego, co było w Anglii, w roku 1869. Tam także władze wpadły na „genialny” pomysł karania mandatami rodziców dzieci niepoddających się przymusowym szczepieniom. W efekcie, ponad 100 matek umieszczono w więzieniu, ponieważ także nie posiadały gotówki na wzbogacenie kasy urzędów. Społeczeństwo zbuntowało się i zmusiło władze, ręcznie, do wycofania idiotycznego pomysłu przymusowych szczepień.

Efekt był zaskakujący. W okręgach, w których stosowano przymus szczepień, śmiertelność była 20 razy większa, aniżeli w mieście Lancaster, gdzie zrezygnowano ze szczepień. Czyli matki, opierając sie głupiej ustawie – przymusowi szczepień – uratowały swoje dzieci. No, ale skąd Pan Stachurski może o tym wiedzieć, przecież zawsze będzie się tłumaczył, że nie jest specjalistą i tylko wykonuje polecenia.

Tylko od kogo je dostaje?


Świadome decyzje medyczne w różnych aktach prawnych
 
Już John Locke (1632–1704) twierdził, że rząd musi chronić nasze naturalne prawo. To naturalne prawo, to prawo do życia, wolności i własności. Jeżeli te prawa są łamane, społeczeństwo ma prawo do „wymiany” rządu. Niewątpliwie stosowanie przymusu szczepienia substancjami nieprzebadanymi, jest naruszeniem prawa do życia. Przykładowo, w niektórych szczepionkach stężenie rtęci jest 25000 razy większe, aniżeli dopuszczalne w wodzie pitnej. Trudno nie nazywać tego inaczej, jak gdybaniem na życie. Podobnie Wyroki Trybunału Norymberskiego stwierdzały i podkreślały, że żaden urzędnik nie może się tłumaczyć poleceniem odgórnym, jeżeli jest ono sprzeczne z prawem międzynarodowym. A co mówi prawo międzynarodowe w tym temacie? Otóż prawo międzynarodowe mówi jednoznacznie, od Konwencji Genewskiej poczynając.

„Nikt nie będzie poddawany, bez swojej zgody swobodnie wyrażonej, doświadczeniom lekarskim, ani naukowym”.

Czy wstrzykiwanie preparatów ogólnie uznanych za trucizny, na przykład rtęci, aluminium, znanych neurotoksyn, formaldehydu, związku rakotwórczego, nie jest eksperymentem? (Wydawnictwo MON 1968 r.). To samo zresztą podaje Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 roku. Pakt ten obowiązuje w Polsce od 1977 roku (Dz.U.1977r. nr 38, pozycja 167).

Art. 15 mówi:
1. Postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze wymaga zgody pacjenta. Jeżeli pacjent nie jest zdolny do świadomego wyrażania zgody, powinien ją wyrazić jego przedstawiciel ustawowy lub osoba faktycznie opiekująca się pacjentem.
 
2. W razie nie uzyskania zgody na proponowane leczenie, lekarz powinien nadal, w miarę możliwości, otaczać pacjenta opieką.
 
Ten paragraf szczególnie polecam uwadze fanatykom szczepień, którzy już wypowiadają się o ograniczeniu przyjmowania chorych nieszczepionych. Przestępstwo takie jest karalne.

Że podawanie szczepionek jest eksperymentem, nie potrzeba udowadniać. Jest to wyraźnie podane w ulotkach informacyjnych, opracowanych przez firmy produkujące te szczepionki, których, jak widać, podlegli panu Wojewodzie pracownicy nie raczyli przeczytać.
 
1. Szczepionka przeciw grypie – brak dowodów bezpieczeństwa i skuteczności u kobiet w ciąży, matek karmiących i dzieci.

2. Bezpieczeństwo i skuteczność u dzieci nigdy nie zostało zbadane.

3. Nigdy nie testowano ryzyka zachorowania na raka. Przypomnę, że stosując w latach 1955–1985 szczepionkę przeciwko polio, skażoną rakotwórczym wirusem SV-40, urzędnicy także twierdzili wszem i wobec, że szczepionka jest przebadana i całkowicie bezpieczna. Już w 1960 roku władze amerykańskie przewidywały epidemię raka w krajach Europy Wschodniej, w tzw. Bloku Komunistycznym. Każdy może sprawdzić osobiście, jak wzrosła umieralność na raka w Polsce, porównując ogólnie dostępne statystyki.

4. American Academy of Pediatrics opublikowała w numerze z dnia 5 stycznia 2015 roku informację, że szczepionka przeciwko odrze – wszystkie 4 szczepy wirusa – powoduje zakażenie ogólnoustrojowe. Nowa szczepionka MMR-V zawiera 10 razy większą ilość ospy wietrznej. Jest ona produkowana na tkankach pochodzących z abortowanych płodów. Także nie jest przebadana pod kątem bezpieczeństwa.

5. Światowa Organizacja Zdrowia podała, że różyczka jest łagodną samoistną chorobą. A „nasi eksperci” koniecznie chcą szczepić niemowlaki.

6. Rutynowe podawanie szczepionki DPT (błonica, krztusiec, tężec)  i MMR (świnka, odra, różyczka) nie jest zalecane, ponieważ brak danych o bezpieczeństwie.

7. Badania Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Lekarzy na zlecenie Biskupów w Kenii udowodniły ponad wszelką wątpliwość, że szczepionki przeciwko tężcowi są skażone przeciwciałami anty HCG, powodującymi bezpłodność. Jak wiadomo, już od ponad 15 lat mamy przyrost naturalny ujemny.
 
Jak można było dopuścić do sprzedaży nieprzebadane leki i jak to się stało, że nikt nie poniósł za to konsekwencji?!?
 
Trzeba jasno powiedzieć, że jeżeli polityka danego kraju opiera się na przymusie, a nie na zaufaniu publicznym, także przymusie szczepień na podstawie fałszywych przesłanek, to jest to katastrofa dla danego państwa. Oczywiście, o ile ono istnieje? Każda polityka zdrowotna, polityka szczepień i innych działań w zakresie zdrowia wymagają zaufania opinii publicznej, a nie okłamywania jej, na przykład w zakresie bezpieczeństwa szczepień. Wyraźnie widać, że obecni aktorzy sceny politycznej zupełnie wyalienowali się ze społeczeństwa, nie wspominając o wyraźnych brakach merytorycznych.
 
Wojewoda nie zna także decyzji Europejskiego Trybunału sprawiedliwości z 2002 roku. Decyzja Europejskiego Trybunału sprawiedliwości Praw Człowieka stwierdza jednoznacznie: „Obowiązkowe szczepienia, jako przymusowe leczenie, są obrazą dla praw człowieka, zagwarantowanych w art. 8 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Podobnie pan Ryszard Stachurski, wojewoda pomorski, nie zna karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, a jesteśmy już 10 lat w Unii.
Karta ta w art. 3 stanowi:

„Prawo do integralności osoby:
1. Każdy ma prawo do integralności fizycznej i psychicznej.
2. W dziedzinie medycyny i biologii muszą być szanowane w szczególności: swoboda i świadoma zgoda osoby zainteresowanej, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa osoby”.
Ponadto pan Wojewoda nie zna KONWENCJI O PRAWACH DZIECKA NARODÓW ZJEDNOCZONYCH, przyjętej i podpisanej w listopadzie 1989 roku, która weszła w życie 2 września 1990 roku, czyli przed ćwierćwieczem. O ile się orientuję, to stanowisko wojewody nie jest obsadzane z łapanki?

W 2008 roku stwierdzono, że działania niepożądane po lekach są piątą najczęstszą przyczyną śmierci w szpitalach Europy.
Dzieci szczepione wykazują o 155% większe zaburzenia poznawcze, czyli mówiąc prosto – są głupsze, aniżeli dzieci nieszczepione.
Zaszczepieni chłopcy byli o 279% bardziej narażeni na ADHD aniżeli nieszczepieni.
Zaszczepieni chłopcy byli o 317% bardziej narażeni na autyzm aniżeli nieszczepieni.
Zaszczepieni chłopcy byli o 185% bardziej narażeni na choroby neurologiczne aniżeli nieszczepieni.
Zaszczepione dzieci były o 120% bardziej narażone na astmę. Tak było w kilku przebadanych powiatach Kalifornii. W całym kraju wygląda to znacznie gorzej. Czyżby o to chodziło?
 
Nie wspomnę już, że stosując przymus szczepień, Wojewoda wykazuje się nieznajomością tak starego aktu jak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, działanie przymusowe stanowią bowiem bez wątpienia naruszenie godności ludzkiej i integralności fizycznej osoby.


Zarobki pewnego producenta szczepionek

Firma Merck zarobiła:
tylko na szczepionce MMR (tej od odry), 1 394 000 000 dolarów.
Na szczepionce przeciwko pneumokokom tylko 746 000 000 dolarów
Na szczepionce przeciwko rotawirusom 658 000 000 dolarów.
Na szczepionce przeciw HPV Gardasil/Siligard 173 800 0000 dolarów.
Niestety, ostatni rok przyniósł zmniejszenie zysków o 7%. Może stąd taki nacisk na szczepienia w tym wesołym baraku nad Wisłą (J. Pietrzak).
 
Dealerzy podają w internecie, że około 30% ceny szczepionki idzie na łapówki. Jeden z wpisowiczów podawał, że miał na obszar dwóch powiatów 40 000 złotych na rozdawnictwo bez pokwitowania czyli na łapówki. Pan wojewoda Ryszard Stachurski nie zapomniał chyba także, że polska Konstytucja wyraźnie stwierdza, że przepisy prawa międzynarodowego mają pierwszeństwo przed przepisami krajowymi. I urzędnicy mu przypomnieli, mam nadzieję, że zostały podpisane wszelkie traktaty, zobowiązujące Polskę do przestrzegania przepisów Unii Europejskiej, już przed ponad 5 laty. Ale co tam Unia i jej przepisy, „wolnoć Tomku w swoim domku”!


Urzędnik może wszystko?
 
Postarajmy się postępowanie Wojewody odnieść do przepisów krajowych, na przykład do ustawy o ochronie danych osobowych.

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 30 lipca 2014 roku przypomniał wszystkim organom stosującym prawo w Polsce, że tajemnica lekarska jest zapisana nie tylko w Ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, ale jest też wartością konstytucyjnie chronioną. Wydaje się, że Urząd Wojewody bez wątpienia jest organem państwowym stosującym prawo. Ukazał się także wywiad dr Wojciecha Wiewiórowskiego, Generalnego Inspektora Danych Osobowych. Pan dr Wiewiórowski stwierdził jednoznacznie:
„Co do zasady, jedynym podmiotem uprawnionym do przetwarzania danych medycznych pacjenta, jest jego lekarz. Nawet ich przekazywanie przez jednego lekarza drugiemu może nastąpić tylko w sytuacji, kiedy jest to konieczne do zachowania ciągłości leczenia”.

Trudno uzasadnić, aby przekazywanie danych z przychodni do sanepidów było podyktowane koniecznością leczenia. Nie wspominając o tym, że personel sanepidow może nawet nie mieć nic wspólnego z medycyną. Szczepionka nie jest lekiem i nikogo nie leczy [nazywa się ją produktem leczniczym – do. red.]. Ujawnianie więc danych o chorych można uznać za przestępstwo i wcale bym się nie zdziwił, jakby rodzice zaczęli oskarżać przychodnie o to przestępstwo, żądając odszkodowań.

Nielegalne przetwarzanie tych danych jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 3. I nie można się tłumaczyć, że ktoś tam chciał. Dane medyczne należą do tzw. danych sensytywnych. Proszę zauważyć, że przychodnie nie badają poziomu przeciwciał u dzieci przed szczepieniem, więc absolutnie nie mogą powiedzieć, czy dany osobnik ma już przeciwciała. W tej sytuacji szczepienie jest nie tylko zbędne, ale i szkodliwe.


Naturalne uodpornienie?

Fanatycy szczepień, w pogoni za zyskiem, zapomnieli albo nie wiedzą, że zdecydowaną większość chorób może przechodzić bezobjawowo. Czyli organizm zetknął się z wirusem czy bakterią i wytworzył przeciwciała, ale przebieg wytwarzania ich był bardzo lekki, bezobjawowy. Każdy klinicysta zna takie przypadki. Prościej. W sytuacji kiedy lekarz nie bada obecności przeciwciał, a decyduje się na podanie szczepionki, z punktu widzenia wiedzy medycznej, popełnia błąd. W takiej sytuacji jest to po prostu eksperyment w rodzaju rosyjskiej ruletki. Jak organizm dziecka zareaguje? Z punktu widzenia prawa karnego działa na szkodę dziecka.

Dlaczego tak robi? Po prostu oszczędza na badaniu. Przecież musiałby je wykonać z puli przychodni, a to, biorąc pod uwagę liczbę dzieci i szczepionek, byłyby spore kwoty! A swoją drogą, dlaczego rodzice godzą się na szczepienie bez wykonania podstawowych badań, to nie wiem i bardzo się temu dziwię. I nie może się tłumaczyć nikt – ani lekarz, ani wojewoda, poleceniem, ponieważ nawet w Kościele Katolickim jest znane pojęcie grzechu strukturalnego. Nie wspomnę o przytoczonych już orzeczeniach Trybunału Norymberskiego.


Podsumowanie
 
W tym artykule celowo nie podaję przypisów piśmiennictwa, ponieważ pan Wojewoda zatrudnia taką masę urzędników, za nasze podatnika pieniądze, że nie wypada wręcz odbierać im chleba. A na marginesie, czy zamiast karać rodziców, nie powinien Wojewoda zgłosić sprawy w prokuraturze na kierownika sanepidu, który bezprawnie posiada dane osobowe chorych? Szczególnie w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Poza tym, czy dane zdobyte w sposób niezgodny z prawem mogą być podstawą działania organu państwowego? O ile wiem, w prawie, szczególnie amerykańskim, jest to niedozwolone.

A tak na marginesie, kto wpuścił p. wojewodę Ryszarda Stachurskiego w te maliny? Przecież jako filolog i osoba dotychczas zajmująca się sportem nie posiada wiedzy z zakresu medycyny? Po drugie powinien wiedzieć, że wyrok NSA z 1 sierpnia 2013 roku tylko stwierdził, że sanepid nadużywa prawa, nie posiadając uprawnień do nakładania mandatów. Nic nie wspomniał o przymusie szczepień. Pan Wojewoda powinien także znać wyrok sądu z 8 lipca 2013 roku z Konina, stwierdzający, że Sąd nie ma kompetencji, żeby nakazywać rodzicom szczepienie dzieci.

Potwierdza to moją tezę, że p. Wojewoda wyskoczył przed szereg, łamiąc przepisy obowiązujące w kraju nad Wisłą!

Jerzy Jaśkowski SFMRM    Kontakt do autora: jjaskow@wp.pl

Książki o szczepieniach

Zobacz również

Polecamy

Wszystkie prawa zastrzeżone. Teksty z serwisu mogą być linkowane i kopiowane, ale pod warunkiem powoływania się na źródło.