Będę dziś mówił o autoimmunologicznym aspekcie szczepionek i jego roli w rozwoju autyzmu jako choroby, która od długiego czasu ignorowana jest w kręgach medycznych i przez Rząd Federalny, bez względu na to, że
częstotliwość zachorowalności rośnie w zastraszającym tempie. Wiadomo, że około pół miliona Amerykanów, głównie dzieci, i miliony ludzi na całym świecie, cierpią na autyzm – ciężką chorobę porażającą wyższe funkcje mózgu, takie jak: interakcje społeczne, kontakty, język, wyobraźnia i percepcja. To upośledzenie umysłowe towarzyszy choremu przez całe życie i ma niszczycielskie skutki dla pacjenta i jego rodziny. Rodziny, w których dorastają dzieci chore na autyzm, zmuszone są do ponoszenia ogromnych nakładów finansowych.
Autyzm jest idiopatycznym schorzeniem mózgu, co mówiąc prostym językiem, oznacza, że jego etiologia jest nieznana. Mówiąc o przyczynach, skłonny jestem myśleć, że autyzm to kompleksowa choroba, w której autoimmunologiczność skierowana przeciw mózgowi odgrywa kluczową rolę. Obecnie mimo że praktycznie brak finansowania, autoimmunologiczny aspekt autyzmu jest najintensywniej badaną dziedziną. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki temu, że właśnie terapia nastawiona na autoimmunologiczność okazała się najskuteczniejsza pod względem osłabiania objawów autyzmu. W ten sposób badanie autoimmunologiczności, w odróżnieniu od badań genetycznych, znacznie poprawia życie i stan chorych na autyzm. Niedawno wymyśliłem określenie „autyzm autoimmunologiczny” w celu scharakteryzowania autyzmu o autoimmunologicznej etiologii. Oprócz tego są podstawy naukowe, by uznać, że ten typ autyzmu w rzeczywistości stanowi rezultat szkody wyrządzanej dzieciom szczepionkami powodującymi nawroty zachowań autystycznych.
Autoimmunologiczność to nienormalna reakcja immunologiczna, podczas której układ odpornościowy nastawia się na atak przeciw narządom ciała. Jest to mozaika bardzo złożonych oddziaływań między komórkami i molekułami układu immunologicznego. Organizm produkuje przeciwciała przeciw samemu sobie, czego skutkiem jest uszkodzenie tkanek i narządów. Odpowiedź autoimmunologiczna występuje przy takich chorobach jak toczeń rumieniowaty, a moje badania wykazują, że analogiczna odpowiedź cechuje porażenie mózgu występujące u osób chorujących na autyzm.
Choroby autoimmunologiczne charakteryzują się wieloma czynnikami. Cechą wyróżniającą autyzm są przeciwciała specyficzne dla narządów, które występują u chorych na autyzm. Zebrałem dane badań laboratoryjnych przeprowadzonych na 400 chorych (autystycznych i z grupy kontrolnej) i wykryłem, że około 80 procent dzieci autystycznych posiada przeciwciała ukierunkowane na specyficzne struktury mózgu, w szczególności białka mózgu, które nazywamy podstawową proteiną mielinową powłoki mielinowej (MBR) – warstwy lipidowej izolującej włókna nerwowe, absolutnie koniecznej dla wyższych funkcji mózgu. Te przeciwciała występują dość często (65–85 procent) u dzieci autystycznych, lecz bardzo rzadko (0–5 procent) u dzieci zdrowych i w grupie kontrolnej zawierającej dzieci z innymi schorzeniami. Doszedłem więc do wniosku, że autyzm wiąże się ze specyficzną odpowiedzią autoimmunologiczną na MBR – atakiem immunologicznym zaburzającym wytwarzanie mieliny w rozwijającym się mózgu i dlatego zmieniającym czynność komórek nerwowych mózgu. Zaburzenia łączności w mózgu prowadzą w końcu do autyzmu.
Procesy autoimmunologiczne zazwyczaj uruchamiane są przez takie czynniki środowiskowe jak infekcje wirusowe. Badania surowicy krwi (i wykrycie przeciwciał wirusa) stanowi świetne narzędzie do badania infekcji wirusowych w różnych schorzeniach. Jednak do niedawna nie prowadzono takich badan w przypadkach autyzmu. Ostatnio zadałem sobie dwa pytania:
-
Czy u dzieci autystycznych występuje nadmierna odpowiedź immunologiczna (lub wzrost poziomu przeciwciał specyficznych) na określonego wirusa?
-
Czy występuje związek między przeciwciałami wirusa i przeciwciałami wykrywanymi przy autyzmie?
Podjąłem bardzo staranne badania, by odpowiedzieć na te pytania. Mówiąc w skrócie, dokonałem dwóch ważnych obserwacji: po pierwsze, rzeczywiście występuje nadmierna odpowiedź immunologiczna na wirusa i jest ona specyficzna dla wirusa odry, jednak nie występuje w przypadku innych badanych wirusów (wirusa opryszczki typu 6, wirusa różyczki i cytomegalowirusa). Po drugie, występuje związek między przeciwciałami wirusa odry i przeciwciałami MBR (im wyższy poziom przeciwciał wirusa odry, tym większa szansa na rozwój przeciwciał w mózgu). Kilka miesięcy wcześniej tego samego roku (luty 1998) odkryłem, że u wielu dzieci autystycznych występują przeciwciała specyficznego białka szczepionki MMR (przeciw odrze, śwince i różyczce). Owe przeciwciała wirusowe były związane z występowaniem przeciwciał mózgowych MBR. Prawdopodobnie było to pierwsze laboratoryjne potwierdzenie związku wirusa odry lub/i szczepionki MMR z procesami autoimmunologicznymi wśród dzieci z autyzmem. Obserwacje te pozwoliły mi przypuścić, że autyzm może być spowodowany przez odpowiedź autoimmunologiczną na wirusa odry lub szczepionkę MMR. Niestety w związku z brakiem finansowania, nie zdołałem poszerzyć badań, przez co dalsze postępy zostały powstrzymane.
Kiedy przygotowywałem raport o tym, co odkryłem, związek szczepionek z autyzmem stał się jeszcze bardziej widoczny. Zgromadziłem doniesienia rodziców o „regresji autystycznej” lub zaburzeniach autystycznych ich dzieci, które ucierpiały w wyniku podania szczepionek. Niespodziewanie okazało się, że u 93 procent takich dzieci objawy autyzmu pojawiły się wkrótce po zaszczepieniu (52 procent po szczepionce MMR, u 33 procent po szczepionce DTP i u 8 procent po MMR i/lub DTP). Pozostałe 7 procent nie było związane z jakimikolwiek szczepionkami. Jeśli dane te są powtarzalne, to prowadzą do nieuchronnego wniosku, że szczepionki te mogą wywołać reakcje autoimmunologiczne charakterystyczne dla autyzmu.
Szczerze mówiąc, to nie pierwszy raz, kiedy szczepionkę kojarzy się z jakąś chorobą lub zaburzeniem. Istnieje literatura łącząca szczepionki z chorobami autoimmunologicznymi. Oprócz tego badanie epidemiologiczne opublikowane niedawno w JAMA (numer z 8 marca 2000 roku) opisuje „hiperimmunizację” amerykańskich dzieci, uznając ją za czynnik sprzyjający skutkom ubocznym szczepionek.
Sądzę, że związek szczepionek z autyzmem nie jest niczym wyjątkowym wśród innych skutków ubocznych.
Na zakończenie: szybko gromadzące się doniesienia jednoznacznie wskazują na ważną rolę autoimmunologiczności przy autyzmie, który w wielu przypadkach może być skutkiem uszkodzenia wyrządzonego przez szczepionki. Przy autyzmie możliwa jest nietypowa infekcja korowa, lecz dane wskazują też na infekcję wywołaną przez szczepionkę MMR.
Bez żadnych zastrzeżeń usilnie zalecam, by przedstawiciele obu partii parlamentarnych występujących w tym Komitecie Kongresu przeanalizowali wszystkie informacje i sprawdzili możliwość, że producenci lekarstw w swych badaniach niekiedy nie stawiają na pierwszym miejscu bezpieczeństwa szczepionek. Jeśli to przypuszczenie okaże się słuszne, to konieczne będzie, by całe społeczeństwo zwróciło na to poważną uwagę. W przeciwnym razie epidemia autyzmu stanie się całkiem rzeczywista.
Nie mamy prawa do błędu, ponieważ zachorowalność na autyzm gwałtownie wzrasta, a szczepionki, szczególnie hiperimmunizacja, mogą być potencjalnym wytłumaczeniem tego wzrostu. Debiut autyzmu (lub regresja autystyczna) nie może być dłużej postrzegany jako koincydencja z szczepionką, za którą uznają go władze federalne. Mamy obowiązek odnalezienia nowych dróg uniknięcia skutków ubocznych szczepień, włącznie z autyzmem.
Badanie autoimmunologicznych aspektów autyzmu, w odróżnieniu od badań genetycznych, wywarło już ogromny wpływ na zdrowie i pomyślność półmilionowej populacji cierpiących na tę chorobę. Autoimmunologiczne porażenie mózgu wykrywamy u 85 procent spośród nich, więc takie badania mogą pomóc około 425 tysiącom Amerykanów. Wielu z nich już uzyskuje odczuwalną korzyść z eksperymentalnej terapii autoimmunologicznej. Występuje konieczność, by rozpocząć badania nad autoimmunologicznymi aspektami autyzmu.
Zalecenia te stoją w sprzeczności z opinią dyrektorów agencji federalnych i dużych organizacji prywatnych (Cure Autism Now and National Alliance for Autism Research), które błędnie ograniczają się do badań genetycznych. Na zakończenie usilnie zalecam Komitetowi ds. Reform Rządowych, by stanął na czele badań prowadzących do nowych rozwiązań problemów związanych z autyzmem i proszę członków komitetu, by dali nową nadzieję chorym na autyzm.
Singh K. Vijendra
Czytelników tego artykułu może zainteresować również fragment o związanym z wirusami mechanizmie tzw. autoimmunologii, opisany kiedyś przez amerykańskiego lekarza Richarda Moscowitza (dop. red.):
Od dawna wiadomo, że żywe wirusy są w stanie przez długie lata ukrywać się we wnętrzu komórek-żywicieli, nie wywołując ostrej choroby. W większości przypadków materiał genetyczny wirusa (w postaci oddzielnej cząstki lub «episomy» ) wbudowuje się do genomu komórki-żywiciela i rozmnaża się wraz z nim. Komórka przy tym otrzymuje instrukcje i w zasadzie normalnie funkcjonuje, równolegle syntezując własne białka i białka wirusa. Latentne wirusy uznawane są za przyczynę trzech różnych postaci chorób przewlekłych:
1. Ostrych schorzeń nawracających, takich jak opryszczka, półpasiec, brodawczaki itd.
2. Chorób wirusowych o powolnym przebiegu, podostrych lub przewlekłych, zazwyczaj postępujących i często śmiertelnych (na przykład kuru , choroba Creutzfeldta-Jakoba [choroba wściekłych krów – dop. red.], rozlana korowo-oponowa angiomatoza mózgu, możliwe że również zespół Guillaina-Barrégo).
3. Niektórych nowotworów łagodnych i złośliwych.
W każdej z tych postaci latentny wirus bytuje w komórce stanowiącej jej ofiarę w charakterze obcego elementu, tak że układ immunologiczny, jeśli jest w stanie jeszcze reagować, musi kontynuować produkcję odpowiednich przeciwciał. Jednak jeśli wirus pozostaje wbudowany w genom komórki-żywiciela, przeciwciała te będą nastawione wrogo wobec samej komórki.
Stała obecność żywych wirusów i innych obcych antygenów w organizmie nieuchronnie wywołuje reakcje autoimmunologiczne, gdyż zniszczenie zarażonych komórek stanowi jedyny sposób pozwalający organizmowi pozbyć się tego stałego bodźca antygenowego. Podczas zwykłego szczepienia żywe wirusy i inne uczulające materiały wprowadza się do krwiobiegu, a więc nasuwa się wniosek, że prowadzi to do znacznego wzrostu liczby przypadków zachorowań autoimmunologicznych.
Moscowitz R., The Case Against Immunizations, „Journal of the American Institute of Homeopathy”, Mar 1983, 76, s. 7.