W czerwcu 2002 roku grupa znanych naukowców rządowych i urzędników Ministerstwa Zdrowia zgromadziła się na spotkaniu w sali konferencyjnej w Norcross, w Stanie Georgia. Zorganizowane przez Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC) spotkanie zostało przeprowadzone w niewielkim ośrodku metodystów na pustkowiu, tak by zachować maksymalną tajemnicę. Organizatorzy nie złożyli żadnych publicznych oświadczeń po tej konferencji i wyłącznie 52 uczestników spotkania otrzymało osobiste zaproszenia. Wśród nich byli wysocy urzędnicy Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom i Zarządu Kontoli Produktów Spożywczych i Lekarstw (FDA), główny specjalista do spraw szczepionek z WHO w Genewie i przedstawiciele wszystkich dużych producentów szczepionek, włącznie z GlaxoSmithKline, Merck, Wyeth i Aventis Pasteur. Wszystkie omawiane dane naukowe, o czym wciąż uczestnikom przypominali urzędnicy z Ośrodka Kontroli Chorób, były ściśle tajne. Uczestnikom nie pozwolono wykonać fotokopii dokumentów, a po zakończeniu konferencji nie mieli prawa zabrać ze sobą jakichkolwiek notatek.
Urzędnicy federalni i przedstawiciele koncernów farmaceutycznych zebrali się, by omówić zastraszające rezultaty ostatniego badania, które podjęło ważne kwestie związane z bezpieczeństwem większości podstawowych szczepionek podawanych noworodkom i małym dzieciom. Według słów epidemiologa z Ośrodka Kontroli Chorób Toma Verstraetena, który przeanalizował bazę danych Ośrodka zawierającą historię chorób 100 000 dzieci, występujący w szczepionkach konserwant rtęciowy tiomersal stanowi przyczynę dramatycznego wzrostu liczby zachorowań na autyzm i odpowiada za większość innych zaburzeń neurologicznych wśród dzieci. „Byłem dosłownie wstrząśnięty tym, co odkryłem” – oświadczył Verstraeten, powołując się na ogromną liczbę wcześniejszych badań, które ujawniły związek między zastosowaniem tiomersalu i takimi chorobami dziecięcymi jak zahamowanie rozwoju mowy, zespół niedoboru uwagi, hiperaktywność i autyzm. Od 1991 roku, kiedy Ośrodek Kontroli Chorób i Zarząd Kontroli Produktów Żywnościowych i Lekarstw poleciły podawać dzieciom we wczesnym wieku dodatkowo trzy szczepionki, w których występował konserwant (w niektórych przypadkach szczepionki podawano dzieciom w pierwszych godzinach życia), zachorowalność na autyzm wzrosła 15 razy (od jednego dziecka na 2500 wcześniej, do jednego na 166 obecnie).
Nawet dla lekarzy, którzy ze względu na rodzaj swej działalności zajmują się kwestiami życia i śmierci, dane te zabrzmiały zatrważająco. „Możecie robić, co tylko chcecie – powiedział doktor Bill Weil, konsultant Amerykańskiej Akademii Pediatrii – lecz rezultaty wciąż są statystycznie znaczące”. Doktor Richard Johnston, immunolog i pediatra z Uniwersytetu w Kolorado, którego wnuk urodził się w przeddzień rozpoczęcia konferencji, był najbardziej zaniepokojony:
„Czy chcecie wiedzieć, co czuję? – zapytał. – Wybaczcie mi ten osobisty komentarz, lecz nie chcę, by mojemu wnukowi podano szczepionkę z tiomersalem, dopóki nie zrozumiemy, co tak naprawdę się dzieje”.
Jednak zamiast poinformować opinię społeczną i zaprzestać stosowania tiomersalu w szczepionkach dla dzieci, urzędnicy w Simpsonwood znaczną część czasu poświęcili na to, by omówić, jak ukryć przed społeczeństwem te groźne dane. Zgodnie ze stenogramem uzyskanym dzięki ustawie o swobodnym przepływie informacji, większość uczestników była zatroskana tym, jak te groźne dane o tiomersalu wpłyną na przemysł farmaceutyczny. „Znajdujemy się w niewygodnym położeniu z punktu widzenia orzecznictwa sądowego – oświadczył doktor Robert Brent, pediatra ze Szpitala Dziecięcego Alfred I. Du Pont w Delaware. – Staniemy się idealną ofiarą adwokatów osób pokrzywdzonych”. Doktor Bob Chen, naczelnik wydziału bezpieczeństwa szczepionek w Ośrodku Kontroli Chorób z ulgą zauważył, że „dzięki niezwykłej wadze tych informacji jesteśmy w stanie uchronić je przed wpadnięciem w nieodpowiedzialne ręce”. Doktor John Clements, doradca do spraw szczepień WHO, oświadczył, że to badanie „być może w ogóle nie powinno było być wykonane”. Dodał, że „rezultaty badań należy opracować we właściwy sposób”, uprzedzając, że „mogą zostać użyte przez osoby postronne w sposób, nad którym nie zdołamy zapanować”.
Rząd był znacznie bardziej zatroskany tym, co robić z wykrytą szkodliwością, niż ochroną zdrowia dzieci. Ośrodek Kontroli Chorób zapłacił Instytutowi Medycyny za przeprowadzenie nowego badania mającego na celu oczyszczenie z zarzutów tiomersalu, zamawiając u naukowców wykluczenie związku między tiomersalem i autyzmem. Ośrodek Kontroli Chorób utajnił rezultaty badań Verstraetena, chociaż były one przeznaczone do natychmiastowej publikacji, i oświadczył innym uczonym, że dane zostały „utracone” i są niemożliwe do odzyskania. W sprzeczności z ustawą o swobodzie przepływu informacji cała gigantyczna baza danych o szczepionkach została przekazana prywatnej firmie, a dostęp naukowców do niej ograniczono. W chwili, gdy Verstraeten w końcu opublikował swoje badania w 2003 roku1, pracował już dla koncernu GlaxoSmithKline i zmodyfikował swe dane tak, by ukryć związek tiomersalu z autyzmem.
Producenci szczepionek zaczęli już usuwać tiomersal ze szczepionek przeznaczonych dla amerykańskich noworodków, lecz do ubiegłego roku wciąż jeszcze wyprzedawali ze zniżką zapasy szczepionek zawierających rtęć. Ośrodek Kontroli Chorób i Zarząd Kontroli Produktów Spożywczych i Lekarstw podały im pomocną dłoń, kupując zniesławione szczepionki z tiomersalem w celu zbycia ich w krajach rozwijających się i zezwalając koncernom farmaceutycznym na wydłużenie czasu stosowania tego konserwantu w niektórych szczepionkach w Ameryce, włącznie z dziecięcymi szczepionkami przeciw grypie i szczepionkami przeciw tężcowi, planowo podawanymi jedenastoletnim dzieciom.
Koncerny farmaceutyczne otrzymują wsparcie również od niektórych wpływowych ustawodawców w Waszyngtonie. Lider senackiej większości Bill Frist, który otrzymał 873 000 dolarów datku od przemysłu farmaceutycznego, starał się pomóc producentom szczepionek uniknąć odpowiedzialności w ponad 4200 procesów sądowych wszczętych przez rodziców okaleczonych dzieci. Frist pięciokrotnie usiłował utajnić dokumenty rządowe dotyczące szczepionek, włącznie z dokumentami z Simpsonwood, a także starał się uchronić Eli Lilly, producenta tiomersalu, przed rozprawą sądową.
W 2002 roku, dwa dni po tym, jak Frist nie zwracając niczyjej uwagi, po cichu przeforsował poprawkę znaną jako „Akt o ochronie Eli Lilly” do ustawy o bezpieczeństwie ojczyzny (homeland security bill), Eli Lilly prekazała 10 000 dolarów na kampanię wyborczą Frista i kupiła 5 000 egzemplarzy jego książki o bioterroryzmie. Poprawka została unieważniona przez Kongres w 2003 roku, lecz nieco wcześniej tego samego roku Frist przeforsował drugą poprawkę do ustawy o antyterroryzmie, na skutek czego dzieciom cierpiącym na schorzenia mózgu wywołane przez szczepionki odmówiono odszkodowań. „Procesy sądowe dysponują taką siłą, że mogą zniszczyć biznes producentów szczepionek i ograniczyć nasze możliwości radzenia sobie z atakami biologicznymi terrorystów” – oświadczył Dean Rosen, pełnomocnik Frista do spraw ustawodawstwa służby zdrowia.
Nawet wielu konserwatystów było zaszokowanych wysiłkami podjętymi przez rząd, by ukryć informacje o szkodliwości tiomersalu. Dan Burton, republikanin ze Stanu Indiana przeanalizował materiały z trzyletnich badań nad tiomersalem po tym, jak jego wnukowi postawiono diagnozę autyzmu. W swych wnioskach Komitet ds. Reform Rządowych Izby Reprezentantów oświadczył, że „tiomersal stosowany w szczepionkach jako konserwant jest bezpośrednio związany z epidemią autyzmu”. „Ta epidemia najwyraźniej mogła zostać powstrzymana lub zredukowana, gdyby Zarząd Kontroli Produktów Spożywczych i Lekarstw zwrócił uwagę na brak danych o bezpieczeństwie wstrzykiwania tiomersalu, będącego znaną neurotoksyną”. „Zarząd Kontroli Produktów Spożywczych i Lekarstw oraz inne instytucje ochrony zdrowia nie podjęły działań – dodał Komitet – dopuszczając się przestępstwa urzędniczego w celu ochrony własnych interesów, przejawiając niestosowny protekcjonizm w stosunku do przemysłu farmaceutycznego”.
Historia tego, jak organizacje rządowe powołane w celu ochrony zdrowia, w zmowie z przemysłem farmaceutycznym starały się ukryć przed społeczeństwem informacje o szkodliwości tiomersalu, to historia zadufania korporacyjnego, nadużyć władzy i chciwości. Zostałem zaangażowany do tego konfliktu wbrew własnej woli. Jako prawnik i specjalista w zakresie problemów środowiska, przez wiele lat zajmujący się kwestiami toksyczności rtęci, często spotykałem się z rodzicami autystycznych dzieci, którzy byli absolutnie przekonani, że ich dzieci ucierpiały w wyniku szczepionek. Szczerze mówiąc, początkowo byłem nastawiony do tego sceptycznie.
Wątpiłem, by autyzm mógł być wywołany wyłącznie przez jedną przyczynę, i byłem absolutnie pewien, że rząd powinien przekonać rodziców o bezpieczeństwie szczepionek, bo od tego zależy wykorzenienie śmiertelnych chorób dziecięcych. Byłem skłonny zgodzić się ze sceptykiem Henrym Waxmanem (demokratą z Kalifornii), który krytykował swych kolegów z Komitetu ds. Reform Rządowych za pośpiech w wyciąganiu wniosków o związku autyzmu z szczepionkami. „Nie powinniśmy straszyć ludzi szczepionkami – oświadczył Waxman na jednym z przesłuchań – dopóki nie poznamy wszystkich faktów”.
Dopiero po przeczytanie materiałów z Simpsonwood, po zapoznaniu się z wiodącymi badaniami naukowymi na ten temat, po rozmowach z najlepszymi państwowymi specjalistami do spraw rtęci, przekonałem się, że związek między wykorzystaniem tiomersalu i epidemią dziecięcych chorób neurologicznych niewątpliwie występuje. Pięcioro moich dzieci należy do pokolenia tiomersalu – do tych, którzy urodzili się między 1989 i 2003 rokiem. Właśnie one otrzymały dużą dawkę rtęci w szczepionkach. „Szkoły podstawowe są przepełnione dziećmi, u których występują objawy urazu neurologicznego lub zaburzenia działania układu odpornościowego – powiedziała w 1999 roku przedstawicielom Komitetu ds. Reform Rządowych Patti White, pielęgniarka szkolna. – Przypuszczaliśmy, że szczepionki mają uczynić nasze dzieci zdrowszymi, jednak w ciągu 25 lat pracy w szkole nigdy nie widziałam takiej liczby chorych dzieci. Czuję, że naszym dzieciom robi się coś bardzo, bardzo złego”.
W chwili obecnej pond pół miliona dzieci cierpi na autyzm, a co roku pediatrzy diagnozują ponad 40 000 nowych przypadków. Choroba ta była nieznana przed 1943 rokiem, w którym po raz pierwszy opisano i zdiagnozowano 11 dzieci z autyzmem, które urodziły się kilka miesięcy po tym, jak tiomersal po raz pierwszy użyto w dziecięcych szczepionkach w 1931 roku.
Niektórzy sceptycy zaprzeczają temu, by przyczyną autyzmu były szczepionki z tiomersalem. Twierdzą, że wzrost zachorowalności na autyzm jest związany z tym, że nauczono się go lepiej diagnozować – teoria w najlepszym wypadku sporna, ponieważ większość nowych przypadków autyzmu odnotowuje się wśród dzieci z jednego pokolenia.
„Jeśli epidemia faktycznie jest wyłącznie efektem lepszej diagnostyki – ironicznie zauważa doktor Boyd Haley, jeden ze światowych autorytetów w dziedzinie toksyczności rtęci – to gdzie podziali się dwudziestoletni autystycy?” (należy pamiętać, że to stwierdzenie sprzed około 10 lat – dop. red.).
Inni naukowcy wskazują na to, że Amerykanie gromadzą obecnie znacznie większą ilość rtęci w organizmie, niż wcześniej, gdyż rtęć występuje w rybach, wypełnieniach dentystycznych, przez co tiomersal jest jedynie częścią znacznie szerszego problemu. Jestem pewien, że ten problem zasługuje na znacznie więcej uwagi, niż poświęca się mu obecnie, jednak oczywiste jest, że stężenie rtęci w szczepionkach przewyższa wszystkie pozostałe źródła możliwego skażenia naszych dzieci rtęcią.
W całej tej historii najbardziej szokują wysiłki podejmowane przez wielu wiodących badaczy na rzecz tego, by zignorować lub ukryć prawdę o tiomersalu. Od samego początku dowody naukowe przeciwko rtęciowym dodatkom były nadzwyczaj przekonujące. Konserwant, który stosuje się do powstrzymania rozrostu grzybów i bakterii w szczepionkach, zawiera rtęć etylową, będącą silną neurotoksyną. Mnóstwo badań dowiodło, że rtęć ma tendencję do gromadzenia się w mózgu naczelnych i innych zwierząt po tym, jak otrzymują zastrzyk z taką szczepionką, i że rozwijający się mózg noworodka jest nadzwyczaj wrażliwy. W 1977 roku rosyjskie badania ujawniły, że dorośli, którym podawano rtęć etylową w znacznie niższym stężeniu, niż ta, którą otrzymywały amerykańskie dzieci, wiele lat później wciąż cierpieli na uszkodzenia mózgu. Rosja zakazała używania tiomersalu w szczepionkach 20 lat temu (to twierdzenie autora jest błędne, gdyż nadal stosuje się rtęć w rosyjskich szczepionkach – przyp. tłum.), podobnie jak Dania, Austria, Japonia, Wielka Brytania i wszystkie kraje Skandynawskie.
„Nie uda się wam wymyślić badań wykazujących bezpieczeństwo tiomersalu – mówi doktor Haley, kierujący wydziałem chemii na Uniwersytecie Stanowym w Kentucky. – Jest on po prostu potwornie toksyczny. Jeśli podacie tiomersal zwierzęciu, jego mózg zostanie uszkodzony. Jeśli wprowadzicie tiomersal do żywej tkanki, jej komórki obumrą. Jeśli umieścicie tiomersal w szalce Petriego, obumrą w niej kultury. Wiedząc to, nie można przypuszczać, że ktoś jest w stanie wprowadzać tiomersal noworodkom bez obawy o skutki”.
Wewnętrzne dokumenty dowodzą, że Eli Lilly, która opracowała tiomersal, od początku wiedziała, że może on być przyczyną uszkodzeń, a nawet śmierci zwierząt i ludzi. W 1930 roku firma testowała Tiomersal, podając go 22 pacjentom z zapaleniem opon mózgowych w ostatnim stadium. Wszyscy oni zmarli po kilku tygodniach od iniekcji. Ten fakt nie został przez Eli Lilly wspomniany w raporcie głoszącym, że tiomersal jest bezpieczny. W 1935 roku uczeni z innej firmy farmaceutycznej, Pittman-Moore, ostrzegli Eli Lilly, że dane o bezpieczeństwie tiomersalu „nie zostały potwierdzone w ich badaniach”. Połowa psów, którym w badaniach Pittman podano szczepionki z Tiomersalem, zachorowała, co doprowadziło uczonych do wniosku, że konserwant jest „niedopuszczalny w charakterze preparatu stosowanego na psach”.
W kolejnych dziesięcioleciach dane świadczące przeciw stosowaniu Tiomersalu wciąż były gromadzone. W czasie II wojny światowej Ministerstwo Obrony stosowało ten konserwant w szczepionkach dla żołnierzy, lecz zażądało od Eli Lilly oznaczania ich jako truciznę. W 1967 roku badanie opublikowane w Applied Microbiology wykazało, że tiomersal zabija mysz po podaniu w składzie szczepionki. Cztery lata później własne badania Eli Lilly wykazały, że tiomersal „jest toksyczny dla komórek tkanek” w stężeniu mniejszym niż jeden na milion – 100 razy słabszym, niż jego stężenie w zwykłej szczepionce. Bez względu na powyższe, koncern kontynuował promocję tiomersalu jako „nietrującego” i wdrożył go do składu stosowanych miejscowo środków dezynfekcyjnych. W 1977 roku w jednym z szpitali w Toronto zmarło dziesięcioro dzieci po tym, jak ich pępowina została zdezynfekowana antyseptykiem, w skład którego wchodził tiomersal.
W 1982 roku Zarząd Kontroli Produktów Spożywczych i Lekarstw zaproponował zakaz sprzedaży bez recepty preparatów zawierających tiomersal, a w 1991 postanowiono zakazać stosowania tiomersalu w szczepionkach dla zwierząt. To tragiczne, lecz w tym samym 1991 roku Ośrodek Kontroli Chorób polecił szczepić noworodki preparatami zawierającymi rtęć. Noworodkom należało podawać szczepionki przeciw WZW-B w pierwszych 24 godzinach życia, a w wieku dwóch miesięcy miały być szczepione przeciw pałeczce hemofilnej i błonicy-tężcowi-krztuścowi.
Przemysł farmaceutyczny wiedział, że te dodatkowe szczepionki niosą w sobie zagrożenie. W tym samym roku, w którym Ośrodek Kontroli Chorób zatwierdził nowe szczepionki, doktor Maurice Hilleman, jeden z twórców programu szczepień koncernu Merck, ostrzegł firmę, że sześciomiesięczne dzieci, którym podaje się szczepionkę, narażone zostaną na poważne zagrożenie zatrucia rtęcią. Zalecał zakaz stosowania tiomersalu „szczególnie w szczepionkach dla noworodków i dzieci”, podkreślając, że przemysł zna nietoksyczne alternatywy. „Najlepsze byłoby – kontynuuje – wykorzystanie szczepionek niezawierających konserwantów”.
Kamieniem obrazy dla Merck i innych koncernów farmaceutycznych były pieniądze. Tiomersal pozwolił przemysłowi farmaceutycznemu umieszczać szczepionki w ampułkach zawierających kilka dawek, co wymaga dodatkowych środków ostrożności w związku z niebezpieczeństwem zanieczyszczenia szczepionki, ponieważ kilkukrotnie wstawia się igłę do ampułki. Produkcja dużych ampułek (kilku dawek szczepionki) jest dwa razy tańsza, niż małych (jedna dawka), co ułatwia i zmniejsza koszta eksportu szczepionek do biednych krajów trzeciego świata, w których zawsze występuje ryzyko epidemii. Napotykając problem ceny, Merck zignorował ostrzeżenia Hillemana, a urzędnicy rządowi nadal promowali na rynku coraz więcej dziecięcych szczepionek z tiomersalem. Przed 1989 rokiem amerykańskie przedszkolaki otrzymywały tylko trzy szczepionki – przeciw polio, przeciw błonicy-tężcowi-krztuścowi i przeciw odrze-śwince-różyczce. Dziesięć lat później dzięki zaleceniom federalnym dzieci zaczęły otrzymywać 22 szczepionki, zanim zaczęły uczęszczać do szkoły.
Wraz ze wzrostem ilości szczepionek gwałtownie wzrosła zachorowalność na autyzm wśród dzieci. W latach dziewięćdziesiątych 40 milionom dzieci podano szczepionki zawierające tiomersal, i dzieci w ten sposób otrzymały znacznie większą ilość rtęci w okresie krytycznym dla rozwoju mózgu. Bez względu na świetnie udokumentowane dane o niebezpieczeństwie tiomersalu, nikt nie był zaniepokojony tym, że wraz z obowiązkowymi szczepionkami dzieci otrzymują kumulujące się dawki rtęci. „Dlaczego Zarząd Kontroli Produktów Spożywczych i Lekarstw tak długo się zastanawiał? – pytał Peter Patriarca, dyrektor wydziału preparatów wirusowych Zarządu w swym mailu do Ośrodka Kontroli Chorób w 1999 roku – dlaczego Ośrodek Kontroli Chorób i inne organy konsultacyjne nie rozważyły wszystkiego, zanim gwałtownie zwiększono ilość obowiązkowych szczepionek?”.
Jednak do tego czasu szkodę już wyrządzono. W wieku dwóch miesięcy, kiedy mózg noworodka wciąż jeszcze znajduje się w decydującym okresie rozwoju, noworodki według grafiku otrzymują trzy szczepionki zawierające w sumie 62,5 mikrograma rtęci etylowej, co 99 razy przewyższa dobową dawkę ustaloną przez Zarząd Ochrony Środowiska (EPA) dla rtęci metylowej, będącej pokrewną neurotoksyną. Mimo że producenci szczepionek twierdzą, że etylortęć stanowi niewielkie zagrożenie, ponieważ szybko się rozpada i zostaje wydalona z organizmu, kilka badań, włącznie z opublikowanym w kwietniu przez Narodowy Instytut Zdrowia (NIH), wykazuje, że etylortęć w rzeczywistości jest bardziej toksyczna dla rozwijającego się mózgu i pozostaje w nim dłużej niż metylortęć.
Urzędnicy odpowiedzialni za dziecięce szczepienia upierają się, że dodatkowe szczepionki były konieczne, by uchronić noworodki przed chorobami, i że tiomersal wciąż jest konieczny dla rozwijających się narodów, które, jak często twierdzą urzędnicy, nie mogą pozwolić sobie na jednorazowe opakowania, które nie wymagają konserwantów. Doktor Paul Offit, jeden z wiodących doradców Ośrodka Kontroli Chorób w dziedzinie szczepień, powiedział mi: „Myślę, że jeśli faktycznie zetkniemy się z pandemią grypy, a to z pewnością zdarzy się w ciągu najbliższych 20 lat – nie będziemy w stanie zaszczepić 280 milionów ludzi szczepionkami z jednorazowych fiolek. Absolutnie konieczne są opakowania wielorazowe”.
Jednak w czasie gdy niektórzy urzędnicy Ministerstwa Zdrowia kierują się dobrymi pobudkami, większość członków Komitetu ds. Szczepień przy Ośrodku Kontroli Chorób, którzy bronią dodatkowych szczepień, ma ścisłe powiązania z przemysłem szczepionkowym. Doktor Sam Katz, przewodniczący Komitetu, był płatnym konsultantem większości dużych producentów szczepionek, wchodził w skład grupy opracowującej szczepionkę przeciw odrze i zatwierdzającej ją w 1963 roku. Inny członek komitetu, doktor Neal Halsey, prowadził badania dla firmy produkującej szczepionki i otrzymał honorarium od laboratorium Abbott za opracowanie szczepionki przeciw WZW-B.
W rzeczywistości w tym wąskim kręgu naukowców pracujących nad szczepionkami taki konflikt interesów jest rzeczą zwykłą. Republikanin Burton oświadczył, że Ośrodek Kontroli Chorób „zazwyczaj pozwala uczonym z ewidentnym konfliktem interesów uczestniczyć w charakterze konsultantów w pracy komitetów doradczych zalecających nowe szczepionki”, nawet jeśli mają niewątpliwy interes w tym, by „firmy, które powinni bezstronnie kontrolować, kontynuowały działalność i produkcję”. Komitet ds. Reform Rządowych przy Izbie Reprezentantów wykrył, że czworo spośród ośmiu konsultantów Ośrodka Kontroli Chorób, którzy zatwierdzili wdrożenie zawierającej tiomersal szczepionki przeciw rotawirusowi, „mieli powiązania finansowe z koncernami farmaceutycznymi produkującymi kilka wariantów tej szczepionki”.
Offit posiadający wspólny patent na jedną ze szczepionek, potwierdził, że „zarobi pieniądze”, jeśli jego głos przyczyni się do tego, że szczepionka wejdzie na rynek. Zaprzeczył mojemu twierdzeniu jakoby bezpośredni interes finansowy uczonych, wynikający z pozytywnej decyzji Ośrodka Kontroli Chorób, mógł wpływać na ich opinie. „Dla mnie w tej sytuacji nie ma sprzeczności – upiera się. – Jestem zwyczajnie poinformowany o procesie, lecz w żaden sposób się nie angażuję. Kiedy siedzę przy tym stole, mój umysł stara się podjąć taką decyzję, która nie zaszkodzi zdrowiu dzieci w tym kraju. Twierdzenia, jakoby lekarze i urzędnicy służby zdrowia byli na utrzymaniu producentów szczepionek i przez to podejmowali decyzje szkodliwe dla dzieci, są obraźliwe”.
Inni naukowcy i urzędnicy mający związek ze szczepionkami udzielali mi podobnych wyjaśnień. Podobnie jak Offit, uważają się za oświeconych strażników dziecięcego zdrowia i szczycą się swą wolną od osobistej korzyści „współpracą” z koncernami farmaceutycznymi, atakowanymi przez bezmyślnych aktywistów, którzy kampaniami antyszczepionkowymi zagrażają zdrowiu dzieci. Oburzają ich pytania tego typu. „Nauka – mówi Offit – to sprawa naukowców”.
Niektórzy urzędnicy państwowi byli jednak zaniepokojeni możliwym konfliktem interesów. W swym mailu do administratorów Ośrodka Kontroli Chorób w 1999 roku Paul Patriarca, pracownik Zarządu Kontroli Produktów Spożywczych i Lekarstw, oskarżył urzędników państwowych o niezdolność oceny rzeczywistego zagrożenia wynikającego z dodatkowych szczepionek dziecięcych. Napisał: „Myślę, że niełatwo będzie przyznać, że Zarząd Kontroli Produktów Żywnościowych i Lekarstw, Ośrodek Kontroli Chorób i organizacje odpowiedzialne za politykę szczepieniową mogły zaniedbać swe obowiązki, i dlatego mamy obecnie szczepionki z tiomersalem”. Ścisłe powiązania między urzędnikami i przemysłem farmaceutycznym wywołują pytania odnośnie do wielu doradców, dzięki usilnym zaleceniom których stosujemy obecnie dziecięce szczepionki z tiomersalem.
Jeśli urzędnicy federalni przed długie lata nie byli w stanie rozpoznać potencjalnego ryzyka wynikającego z zastosowania tiomersalu, to po utajnionej konferencji w Simpsonwood nikt już nie mógł usprawiedliwić się niewiedzą. Jednak zamiast kontynuować badania w celu sprawdzenia związku tiomersalu z autyzmem i innymi postaciami porażeń mózgu, Ośrodek Kontroli Chorób postawił politykę ponad nauką. Przekazał całą bazę danych o dziecięcych szczepionkach, która powstawała głównie za pieniądze podatników, prywatnej agencji America's Health Insurance Plans, upewniając się, że dane te nie zostaną wykorzystane w kolejnych badaniach. Ośrodek Kontroli Chorób poinstruował Instytut Medycyny, organizację doradczą, która jest częścią Państwowej Akademii Nauk, by przeprowadził badanie, które podważy związek między tiomersalem i chorobami mózgu. Ośrodek Kontroli Chorób „wymaga od nas, byśmy oświadczyli, że brak zagrożenia – powiedziała doktor Marie McCormick, kierownik Komitetu ds. Analizy Bezpieczeństwa Szczepionek w Instytucie Medycyny, swoim kolegom – uczonym na pierwszym spotkaniu w styczniu 2001 roku – nie powinniśmy stwierdzić, że autyzm stanowi efekt uboczny zastosowania tiomersalu”. Zgodnie ze stenogramem narady, starszy pracownik etatowy Komitetu Kathleen Stratton przewidziała, że Instytut Medycyny dojdzie do wniosku, że dane były „niewystarczająco przekonujące, by potwierdzić lub zaprzeczyć związkowi przyczynowemu” między autyzmem i tiomersalem. Będzie to odpowiedź na „prośbę Walta”, powiedziała, mając na myśli Waltera Orensteina, dyrektora Państwowego Programu Szczepień przy Ośrodku Kontroli Chorób.
Zdemaskowanie tiomersalu zniszczyłoby wszystko, nad czym pracowali ci, którzy poświęcili życie promocji szczepionek. „Złapaliśmy smoka za ogon – powiedział doktor Michael Kaback, jeszcze jeden członek Komitetu. – Im więcej negatywnych faktów odkrywamy, tym mniej ludzie będą chcieli się szczepić, a do czego to może doprowadzić, świetnie wiemy. Wpadliśmy w swego rodzaju pułapkę. Pytanie brzmi: jak się z niej wydostać?”.
Nawet w publicznych wystąpieniach urzędnicy federalni całkiem otwarcie oświadczają, że ich głównym celem podczas analizy tiomersalu jest rozwianie wszelkich wątpliwości odnośnie do szczepionek. „Cztery badania prowadzone są w chwili obecnej w celu wykluczenia możliwego związku między autyzmem i zastosowaniem tiomersalu – oświadczył na spotkaniu na Uniwersytecie w Princeton w maju 2001 roku doktor Gordon Douglas, ówczesny dyrektor Wydziału Strategicznego Planowania i Badania Szczepionek w Narodowym Instytucie Zdrowia. – Aby przezwyciężyć szkodliwe skutki badań donoszących o związku szczepionki przeciw odrze ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na autyzm, musimy przeprowadzić dodatkowe badania, opublikować ich rezultaty i przekonać rodziców o bezpieczeństwie szczepionek”. Douglas był w przeszłości prezesem wydziału szczepionek w koncernie Merck i zignorował ostrzeżenie o niebezpieczeństwie stosowania tiomersalu.
W maju ubiegłego roku Instytut Medycyny opublikował swój ostateczny raport. Wniosek: brak dowodów na związek autyzmu z tiomersalem zawartym w szczepionkach. Zamiast bogatej literatury na temat toksyczności tiomersalu, raport opiera się na czterech katastrofalnie wadliwych badaniach epidemiologicznych przeprowadzonych w krajach europejskich, w których dzieci otrzymywały znacznie mniejszą dawkę tiomersalu w porównaniu z dziećmi amerykańskimi. W raporcie występuje odniesienie do nowej wersji opracowania Verstraetena, opublikowanej w czasopiśmie Pediatrics, w której wszystkie dane zmodyfikowano w taki sposób, by zniwelować związek tiomersalu z autyzmem (uczony zmodyfikował swą pracę w czasie, gdy był już zatrudniony przez koncern produkujący szczepionki – przyp. tłum.) Praca zawierała dane na temat dzieci, które były zbyt małe, by móc zdiagnozować u nich autyzm, i ignorowała inne dzieci, u których występowały objawy choroby. Instytut Medycyny oświadczył, że sprawa jest zamknięta i zalecił, by nie prowadzić dalszych badań nad tym problemem (dość dziwna dla organizacji naukowej postawa).2
Raport w pełni zadowolił Ośrodek Kontroli Chorób, lecz nie przekonał nikogo. Republikanin David Weldon, lekarz z Florydy, członek Komitetu ds. Reform Rządowych Izby Reprezentantów, ostro skrytykował Instytut Medycyny3 oświadczając, że Instytut w swych wnioskach opiera się na garści badań, które były nierzetelne, źle skonstruowane i nie przedstawił „wszystkich współczesnych danych medycznych oraz naukowych”. Weldon powiedział mi, że urzędnicy z Ośrodka Kontroli Chorób nie są zainteresowani ustaleniem prawdy, ponieważ „każdy związek szczepionki z autyzmem zmusi ich do przyznania się, że ich polityka wyrządziła niepowetowane szkody tysiącom dzieci. Kto byłby gotów wyciągnąć takie wnioski w stosunku do siebie samego?”.
W lutym nowe gremium, złożone z różnych naukowców skrytykowało to, jak Verstraeten w swym badaniu wykorzystał tę bazę danych i poprzednią grupę za brak otwartości oraz wezwało Ośrodek Kontroli Chorób do uczynienia swej bazy danych na temat szczepień dostępną dla społeczeństwa.
Niemniej póki co wyłącznie dwóm uczonym udało się uzyskać do niej dostęp. Doktor Mark Geier, prezes Amerykańskiego Ośrodka Genetycznego i jego syn David poświęcili rok na walkę, by uzyskać dane medyczne od Ośrodka Kontroli Chorób. W sierpniu 2002 roku, kiedy członkowie Kongresu zaczęli naciskać na Ośrodek Kontroli Chorób, by ten ujawnił dane, Geierowie wykonali sześć badań, które wykazały oczywisty związek tiomersalu z uszkodzeniami neurologicznymi u dzieci. Jedno badanie porównujące kumulacyjne dawki rtęci u dzieci urodzonych między 1981 i 1985 rokiem z dziećmi urodzonymi w latach 1990–1996, ujawniło „ewidentny związek” między autyzmem i szczepionkami. Inne badanie poświęcone problemom nauczania ustaliło, że dzieciom, które otrzymały wyższe dawki tiomersalu w szczepionkach, trzy razy częściej stawia się diagnozę autyzmu, i one trzy razy częściej cierpią na zaburzenia mowy oraz niedorozwój umysłowy. Jeszcze jedno badanie, które niebawem zostanie opublikowane, wykazało, że poziom zachorowalności na autyzm zmniejsza się po tym, jak tiomersal od niedawna usuwa się z większości szczepionek.4
Podczas gdy urzędnicy federalni starają się uniemożliwić naukowcom badanie szczepionek, inni włączają się do badań związku szczepionek z autyzmem. W kwietniu dziennikarz UPI Dan Olmsted samodzielnie przeprowadził jedno z najbardziej interesujących badań. W poszukiwaniu dzieci, które nigdy nie zostały poddane oddziaływaniu rtęci z szczepionek – tej części populacji, którą uczeni zazwyczaj nazywają grupą kontrolną – Olmsted trafił na Amiszów z okręgu Lancaster w Pensylwanii, którzy odmawiają szczepienia niemowląt. Uwzględniając państwowe dane statystyczne o zachorowalności na autyzm, Olmsted obliczył, że wśród Amiszów powinno być 130 autystyków. Odnalazł tylko czterech. Jeden z nich doznał zatrucia rtęcią podczas awarii elektrowni. Troje pozostałych, w tym jedno dziecko adoptowane – otrzymało szczepionki.
Na poziomie stanów wielu urzędników również prowadzi staranne badania tiomersalu. Podczas gdy Instytut Medycyny był zajęty udowadnianiem braku ryzyka, prawodawcy z Iowa uważnie analizowali wszystkie dostępne dane naukowe i biologiczne. „Po trzech latach starannej analizy problemu przekonałem się, że przeprowadzono już dość kompetentnych badań, by zrozumieć, że występuje związek między zatruciem rtęcią i ilością przypadków zachorowania na autyzm – powiedział senator – republikanin Ken Veenstra nadzorujący dochodzenie. – Fakt, że w Iowa wzrost zachorowalności na autyzm osiągający 700 procent rozpoczął się w latach dziewięćdziesiątych, natychmiast po tym, jak zwiększyła się liczba obowiązkowych szczepionek dla dzieci, sam w sobie stanowi poważny dowód”. W ubiegłym roku Iowa stała się pierwszym stanem, w którym zakazano stosowania szczepionek z rtęcią, w jego ślady poszła Kalifornia. Podobny zakaz znajduje się obecnie w stadium rozpatrywania w 32 innych stanach.
Jednak zamiast naśladować ten przykład, Zarząd Kontroli Produktów Spożywczych i Lekarstw nadal zezwala producentom szczepionek używać tiomersalu w mnóstwie lekarstw, które można kupić bez recepty, podobnie jak sterydy i kolagen do wstrzyknięć. Jeszcze bardziej zatrważa fakt, że rząd nadal rozsyła szczepionki z tiomersalem do krajów rozwijających się, a w niektórych z nich już odnotowuje się nagłe epidemie autyzmu. W Chinach, gdzie o autyzmie faktycznie nikt nie słyszał, dopóki nie pojawił się tiomersal amerykańskiej produkcji w 1999 roku, obecnie donosi się o 1,8 miliona przypadków autyzmu. Trudno wiarygodnie ocenić liczbę autystów, lecz już teraz wiadomo, że autyzm występuje powszechnie w Indiach, Argentynie, Nikaragui i w niektórych innych krajach rozwijających się, w których obecnie stosuje się szczepionki z tiomersalem. Światowa Organizacja Zdrowia nadal upiera się, że tiomersal jest całkowicie nieszkodliwy, chociaż obiecuje „stale kontrolować” możliwy związek tiomersalu z chorobami neurologicznymi.
Poświęciłem wiele czasu na analizę tego problemu, gdyż sądzę, że trzeba coś zrobić z obecnym kryzysem. Jeśli zgodnie z dowodami nasi urzędnicy ochrony zdrowia świadomie pozwolili przemysłowi farmaceutycznemu otruć całe pokolenie amerykańskich dzieci, to ich czyny mogą doprowadzić do jednego z największych skandali w historii amerykańskiej medycyny.
„Ośrodek Kontroli Chorób jest winny niekompetencji i ogromnych zaniedbań – mówi Mark Blaxill, wiceprezes Safe Minds, organizacji społecznej zaniepokojonej wykorzystywaniem rtęci w preparatach medycznych. Szkoda, którą wyrządziły szczepionki, jest ogromna. Jest gorsza od azbestu, gorsza od tytoniu, gorsza od wszystkiego, co przyszło nam kiedykolwiek dotąd oglądać”.
Trudno policzyć, jaki uszczerbek został wyrządzony naszemu krajowi, a także wysiłkom międzynarodowym nastawionym na wykorzenienie chorób epidemicznych, jeśli kraje trzeciego świata uznają, że reklamowana amerykańska pomoc truje ich dzieci. Nietrudno sobie wyobrazić, jak podobny scenariusz zostanie zinterpretowany przez wrogów USA za granicą. Naukowcy uczestniczący w kampanii zatajenia prawdy o tiomersalu – a wielu z nich to ludzie szczerzy, a nawet idealistyczni – oświadczają, że działają na rzecz wielkiej sprawy, ochrony dzieci krajów rozwijających się przed pandemią. Bardzo się mylą. Ich niezdolność do spojrzenia prawdzie w oczy w przypadku tiomersalu boleśnie uderzyła w nasz kraj oraz najbiedniejszą ludność naszej planety.
1 http://pediatrics.aappublications.org/content/112/5/1039?variant=abstract&sso=1&sso_redirect_count=1&nfstatus=401&nftoken=00000000-0000-0000-0000-000000000000&nfstatusdescription=ERROR%3a+No+local+token
2 Analityczny materiał omawiający szczegóły tego raportu znajduje się pod linkiem: http://homeoint.ru/pdfs/AutismAuthorsNetwork-30Dec04-rev-with-NANEA.pdf
3 http://homeoint.ru/pdfs/2005-04-21-Burbacher-Vaccine-Mercury-Trapped-Brain-Weldon.pdf
4 Pełny raport z badań można przeczytać pod linkiem: http://homeoint.ru/pdfs/geier1.pdf.
DOC. 2016-12-08 18:06:35 | CHWAŁA TEMU CZŁOWIEKOWI ZA PRAWDĘ I OBIEKTYWIZM !!! |
JJ 2016-12-08 18:04:55 | CZYTAJCIE I ANALIZUJCIE , POSYŁAJCIE KAŻDEMU KTO TYLKO OPANOWAŁ CHOĆ TROCHĘ DAR CZYTANIA, A WNIOSKI SAME SIĘ NASUNĄ . MOŻE W KOŃCU ZROZUMIECIE , DOKĄD TO WSZYSTKO PROWADZI? DAJCIE TO PRZECZYTAĆ "NASZYM" NIEDOUCZONYM I ZMANIPULOWANYM POLITYKIEROM, A MOŻE KTÓRYŚ W KOŃCU STUKNIE SIĘ W TE TĘPE ŁEBKI I ODROBINĘ HONORU I LOJALNOŚCI DLA TYCH DLA KTÓRYCH POWINIEN PRACOWAĆ , COŚ ZACZNIE ROBIĆ. NARAZIE TEGO NIGDZIE NIE DA SIĘ ZAUWAŻAĆ |