Kiedy w wieku dwóch miesięcy mojemu synowi zaczęto podawać planowe szczepionki, nie wiedziałem, że istnieje ryzyko z nimi związane. Jednak w ulotce, którą zauważyłem w przychodni, występowała sprzeczność: szanse zgonu na ciężką reakcję uboczną po szczepionce DTP wynosiły 1:1750, podczas gdy szanse zgonu w wyniku krztuśca wynosiły jeden do kilku milionów. Kiedy zwróciłem na to uwagę lekarzowi, ten ze wzburzeniem zaprzeczył mi i jak burza opuścił pomieszczenie, mrucząc pod nosem: „Wiedziałem, że trzeba kiedyś przeczytać tę ulotkę”. Wkrótce potem usłyszałem o dziecku, które stało się na całe życie niepełnosprawne po szczepionce i postanowiłem na własną rękę zbadać temat. To, co odkryłem, tak mnie wystraszyło, że poczułem konieczność podzielenia się swymi odkryciami. Oto mój materiał.
Władze medyczne wierzą, że szczepionki stały się powodem spadku zachorowalności i gwarantują nam ich skuteczność oraz bezpieczeństwo. Jednak te gwarancje wyglądające tak niewzruszenie stoją w bezpośredniej sprzeczności ze statystyką medyczną, badaniami, doniesieniami FDA i Ośrodka Kontroli Chorób (CDC), a także z badaniami znanych uczonych z całego świata. Choroby zakaźne tak naprawdę zanikały w trakcie dziesięcioleci przed wprowadzeniem szczepionek. Amerykańscy lekarze donoszą o tysiącach poważnych reakcji ubocznych każdego roku, włącznie z setkami zgonów i dożywotnich okaleczeń. Całkowicie zaszczepiona ludność cierpi w wyniku epidemii, a naukowcy przypisują mnóstwo przewlekłych chorób nerwowych i immunologicznych programowi masowych szczepień.
Międzynarodowe badania wykazują, że szczepionki stanowią jedną z przyczyn zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej niemowląt – diagnozy wszystkich przypadków, w których nieznana jest specyficzna przyczyna. W USA jego częstotliwość szacuje się od 5000 do 10 000 przypadków rocznie. Jedno z badań ujawniło, że szczyt częstotliwości zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej dzieci w USA przypada na wiek od dwóch do czterech miesięcy, czyli właśnie wtedy, gdy podaje się dwie pierwsze szczepionki. W innym badaniu wyraźnie wykazano ten sam związek ze wskazaniem okresu trzech tygodni po szczepieniu. Jeszcze jedno badanie ujawniło, że w USA co roku umiera 3000 dzieci w ciągu czterech dni po szczepieniu (zadziwiające, lecz autorzy niczego nie mówią o związku syndromu ze szczepionkami), a inny badacz doszedł do wniosku, że przynajmniej połowa wszystkich przypadków zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej w USA spowodowana jest przez szczepionki.
Udokumentowane odroczone skutki uboczne szczepień to przewlekłe zaburzenia immunologiczne i nerwowe, takie jak autyzm, nadaktywność, problemy ze skupieniem uwagi, dysleksję, alergie, raka i inne choroby, z których wiele praktycznie nie istniało przed wprowadzeniem programu masowych szczepień. Składnikami szczepionek są takie znane kancerogeny jak Tiomersal, fosforan glinu, formaldehyd (ośrodek informacji o truciznach w Australii donosi, że nie istnieje bezpieczne stężenie formaldehydu, dozwolone do podania go człowiekowi) i 2-Fenoksyetanol (bardziej znany jako samochodowy płyn chłodzący). Niektóre z tych składników są truciznami pokarmowymi, truciznami dla wątroby, dla układu krążenia i układu krwiotwórczego, układu rozrodczego, neurotoksynami – a to jedynie niektóre ze znanych nam zagrożeń. Wiele składników szczepionek znajduje się na liście niezwykle niebezpiecznych substancji chemicznych i ich stosowanie teoretycznie odbywa się pod ścisłą kontrolą. Nawet mikroskopijne dawki niektórych z tych składników szczepionek znane są z możliwości wywoływania poważnych uszkodzeń organizmu.
Oprócz tego niektóre pożywki stosowane do przygotowania szczepionek zawierają ludzkie diploidy pochodzące z linii komórkowych rozpoczynanych z tkanek abortowanych płodów i fakt ten mógłby mocno wpłynąć na decyzję wielu odnośnie szczepionek, gdyby tylko był powszechnie znany...
Alan Philips, pastor, dyrektor Stowarzyszenia „Obywatele na rzecz wolnego wyboru w opiece zdrowotnej” (Citizens for Healthcare Freedom).
Artykuł można przeczytać w całości na stronie:
http://www.homeoint.org/kotok/vaccines/opinions/myths.htm